To może być jedna z największych katastrof naturalnych w Szwajcarii. Ponad 3,5 mln metrów sześciennych lodu, skał i zmrożonego śniegu runęło z lodowca Birch na wioskę Blatten w kantonie Valais.
Huk rozpadającego się lodowca był tak potężny, że słychać go było w okolicy wielu kilometrów. Wcześniej z wioski ewakuowano wszystkich mieszkańców - ok. 300 osób.
Na filmach zamieszczanych w mediach społecznościowych widać, jak ze zbocza stacza się gigantyczna "rzeka" lodu i skał. Wszędzie unosi się gęsty dym.
Władze mówią, że na Blatten runęło ponad 3,5 mln metrów sześciennych lodu, skał i zmrożonego śniegu.
Lodowiec przesuwa się codziennie o 10 metrów. Wszystko wskazuje na to, że dalej będzie się rozpadał.
Lokalne władze ogłosiły alert. Nie wiadomo, czy do wioski będzie można wrócić. Szczątki lodowca zniszczyły już bowiem bariery ochronne. Budynki i infrastruktura w Blatten zostały poważnie uszkodzone przez osuwisko.
Jedna osoba jest obecnie zaginiona - powiedział Matthias Ebener, rzecznik lokalnych władz w kantonie Valais.
Nagrania z drona, wyemitowane przez szwajcarskiego nadawcę narodowego SRF, pokazały rozległą równinę błota i ziemi całkowicie pokrywającą część wioski Blatten, rzekę przepływającą przez nią oraz zalesione zbocza otaczającej doliny.
Na nagraniach z drona można było zobaczyć gruzy rozbitych drewnianych budynków.
Ewakuacja Lötschental - doliny w Alpach Berneńskich - rozpoczęła się już 9 dni temu. Wioska Blatten była ostatnią, którą musieli opuścić mieszkańcy.
Było ok. 6:30, kiedy przedstawiciele gminy przyszli do naszej restauracji i powiedzieli, że za godzinę mamy się stawić w gminnej hali sportowej. Podobnie jak wszyscy inni mieszkańcy pojechaliśmy tam i chwilę później usłyszeliśmy, że góra się osuwa - mówiła wtedy w rozmowie z gazetą "Tages Anzieger" właścicielka jednego z hoteli. W obiekcie przebywało wtedy 20 gości.