Byli dumą Polski, teraz liczą straty. "Grozi fala bankructw"

Zwolnienia, widmo bankructw oraz nieuczciwa konkurencja uderzają w sektor płytek ceramicznych. To efekt napływu tanich produktów z Indii – ostrzega Polska Unia Ceramiczna (PUC). - Niektóre firmy sprzedają płytki z Indii jako polskie - mówi money.pl dr inż. Ferdynand Gacki, prezes PUC.

Byli dumą Polski, teraz liczą straty. "Grozi fala bankructw"Branża płytek ceramicznych w Polsce ostrzega przed załamaniem
Źródło zdjęć: © Corbis, Getty Images, | Horacio Villalobos
Piotr Bera
1131

Polski sektor płytek ceramiczny z mocami produkcyjnymi na poziomie ok. 130 mln m kw. płytek w roku to trzecia siła w UE za Hiszpanią i Włochami. Jednak wkrótce może się to zmienić.

"Branży płytek ceramicznych grozi fala bankructw i wzrost bezrobocia, jeśli nie nastąpi obniżenie cen energii elektrycznej i gazu oraz ochrona rynku wewnętrznego przed nieuczciwą konkurencją, głównie z Indii" - czytamy w liście PUC, którą cytuje Konfederacja Lewiatan. W skład PUC wchodzą: Ceramika Paradyż, Grupa Cerrad, Grupa Cersanit, Grupa Końskie, Marazzi Poland oraz Grupa Tubądzin.

To kolejny apel branży, która we wrześniu 2024 r. prosiła o wsparcie Donalda Tuska.

Nie udało się spotkać z premierem. Liczymy na to, że rząd naciśnie na Komisję Europejską i zostaną wprowadzone wyższe cła antydumpingowe i konwencjonalne na import płytek ceramicznych z Indii. Obecne wynoszą one 6,7-8,7 proc. i są zdecydowanie za niskie. Cła na import płytek z Chin sięgają ponad 70 proc. i to byłoby optymalne rozwiązanie. To nie tylko nasz problem. Hiszpanie i Włosi również ucierpieli - tłumaczy w rozmowie z Money.pl dr Ferdynand Gacki, prezes PUC.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Impact'25 - Kazimierz Karolczak; Przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii

Ceramika z Indii podbija Polskę

PUC wyjaśnia, że średnia cena hinduskich płytek kosztuje ok. 5,5 euro za m kw. Natomiast przeciętna cena polskiego towaru sięga 8,2 euro za m kw. Zdaniem branży jest to efekt wysokich cen energii – przede wszystkim gazu.

- Uderzają w nas unijne obostrzenia klimatyczne i handel emisjami, a także wysokie koszty energii elektrycznej i gazu. Azjaci nie muszą okazywać certyfikatów potwierdzających spełnianie unijnych norm. Wypełniają jedynie deklarację własności użytkowych i mogą tam wpisać wszystko. My posiadamy certyfikaty w różnych językach, które potwierdzają zgodność parametrów naszych wyrobów przez nas deklarowanych z parametrami zawartymi w zharmonizowanej normie unijnej, potwierdzone przez akredytowane instytucje, ale jak widać, zaczynamy przegrywać na własnym podwórku - twierdzi Gacki.

Nasz rozmówca podkreśla, że dziś branża działa na poziomie 60 proc. mocy produkcyjnych, bo nie opłaca się uruchamiać wszystkich maszyn.

- Jesteśmy na krawędzi, nie ma zysków, tylko straty. Rozpanoszyli się Hindusi, opanowali już ponad 20 proc. rynku krajowego. Polska i Rumunia to huby na całą UE, gdzie trafiają produkty z Indii, ale w większości zostają u nas. W 2024 r. sprzedano w Polsce ok. 50 mln m kw. płytek, z czego ponad 11 mln z Indii. Dochodzi import z Turcji czy Ukrainy. Import z Chin po wprowadzeniu wyższych ceł sięga tylko 2 proc., więc sobie poradzimy. Ale w kolejce są producenci z Wietnamu, Singapuru, Indonezji – wylicza prezes PUC.

Szansą dla polskich firm jest eksport, który ma odpowiadać za 35-40 proc. sprzedaży płytek. Jeszcze w 2014 r. największym importerem byli Niemcy (6,2 mln m kw.), Ukraińcy (5,7 mln), Rosjanie (4,5 mln) oraz Słowacy (4,4 mln). Wtedy w Polsce sprzedano prawie 71 mln m kw. płytek o wartości ok. 415 mln euro - z tego 80 proc. było rodzimej produkcji. Pozostałe 20 proc. to zagraniczne produkty - głównie z Hiszpanii (5,4 proc.) oraz Włoch (5,2 proc.) - wynika z opracowania "Rynek płytek ceramicznych w Polsce" z 2022 r., autorstwa Justyny Krawczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Obecnie same Indie odpowiadają za 20 proc. sprzedaży w Polsce. Import płytek może stanowić 1/3 polskiego rynku.

"Ratunkiem polskich producentów był eksport, który w 2020 r. zwiększył się aż o 15 proc. i był to największy wzrost od siedmiu lat. Polska jest także piątym eksporterem płytek ceramicznych w UE, a dziesiątym na świecie. W 2014 r. na eksport trafiło ponad 40 proc. polskiej produkcji o wartości 225 mln euro (42,2 mln m kw. wyrobów)" - dodała Krawczyk.

Od tego czasu sporo się zmieniło. Handlu z Rosją nie ma, pogrążona w wojnie Ukraina mniej importuje, a w październiku zeszłego roku zakaz importu polskich płytek wprowadziła Białoruś. Dr Gacki tłumaczy, że polskie firmy wysyłają płytki do Japonii, Australii czy USA, ale są to śladowe ilości. Z polskiej perspektywy liczy się jedynie unijny rynek - Słowacja, Czechy, Węgry, Rumunia.

Będzie więcej zwolnień?

Jeśli Indie podbiją nasz rynek, to eksport nas nie uratuje. W ostatnich trzech kwartałach najwięksi producenci już zwolnili w sumie ok. 600 osób. A to może nie być koniec. Grupa Paradyż zatrudnia ok. 1200 osób i możemy zostać zmuszeni do zwolnienia nawet 100 pracowników. Podobna sytuacja jest w innych firmach. Rezygnujemy też z niektórych bardziej energochłonnych technologii. To jest dramat - wyjaśnia Gacki.

Według szacunków PUC producenci płytek ceramicznych musieliby wydać 3,2 mld zł na zeroemisyjną transformację energetyczną zakładów.

W produkcji korzystamy głównie z gazu wysokometanowego i energii elektrycznej, które w 2021 r. stanowiły 13-17 proc. kosztów wytworzenia 1 m kw. płytek. Dziś to ponad 40 proc. Niestety, niektóre firmy sprzedają płytki z Indii jako polskie. Może powinniśmy wkrótce zapomnieć o kraju pochodzenia, zwolnić 1000 osób, zostawić 200 i zrobić magazyny płytek z Indii? - zastanawia się Gacki.

PUC uważa też, że powinno być więcej kontroli Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, który sprawdzi jakość materiałów oraz kraj pochodzenia. Zapytaliśmy GUNB o nieprawidłowości na rynku płytek. Na odpowiedź czekamy.

Liczą na mieszkania

Maksymilian Miros z Centrum Analiz Branżowych pisał w raporcie "Rynek płytek ceramicznych w Polsce" z 2024 r., że zapaść uderzyła w sektor po 2021 r.

"Inflacja ograniczyła aktywność zakupową inwestorów indywidualnych, agresja Rosji na Ukrainę zdestabilizowała sytuację gospodarczą w Europie oraz – co dotkliwie odczuła branża płytek ceramicznych – spowodowała niespotykane wzrosty cen gazu. To z kolei podbiło ceny samych płytek o kilkadziesiąt proc. i wyhamowało sprzedaż. Chociaż w 2023 r. ceny gazu spadły, popyt na płytki ceramiczne nie zaczął rosnąć. Przeciwnie, nastroje konsumenckie nadal były niekorzystne skutecznie ograniczając sprzedaż o kolejnych kilkanaście proc. Pierwsze półrocze 2024 r. nie przyniosło długo wyczekiwanego ożywienia, a prognozy wzrostu sprzedaży przesuwane są na kolejne kwartały" - zaznaczył analityk. Dodał jednak, że w III kwartale 2024 r. produkcja płytek odnotowała rok do roku lekki wzrost.

Branża z niepokojem patrzy rynek nieruchomości. W 2024 r. niewypłacalność ogłosiło ponad 700 firm. To pokłosie zastoju we wszystkich segmentach budownictwa. W ostatnich 2-3 latach odnotowano ogromny spadek liczby przetargów - pisał w listopadzie "Dziennik Gazeta Prawna".

Wysokie ceny mieszkań spowodowały, że spadł na nie popyt i deweloperzy zostali zmuszeni do ich obniżania, co w Krakowie (obniżka o 0,3 proc.) i Warszawie (spadek o 3,3 proc.) wydarzyło się po raz pierwszy od trzech lat - podawał w listopadzie Polski Instytut Ekonomiczny.

- Czekamy na rządowe kredyty mieszkaniowe, które powinny pobudzić do wzrostu pierwotny rynek mieszkaniowy i zapotrzebowanie m.in. na płytki ceramiczne. Nadal funkcjonuje rynek remontowy, ale czekamy też na budownictwo publiczne – sklepy, salony, urzędy, banki, kościoły. To szansa dla nas poprzez uczestnictwo w przetargach – przypomina Gacki.

Branża liczyła też na więcej od rządu.

- Rozczarowanie jest ogromne. Liczyliśmy, że pod premierem Tuskiem będzie się coś dziać, będzie więcej działań w Brukseli, że przyspieszą działania ochrony rynku wewnętrznego UE przed agresywnym importem płytek ceramicznych i innych towarów, importowanych na teren UE, w tym do Polski. Cały przemysł energochłonny jest rozczarowany, zwłaszcza że mamy "polską prezydencję" w Radzie Europy. I minęła już jej połowa - podsumowuje prezes PUC.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Wybrane dla Ciebie

Zagraniczne media reagują na marsze. To napisali o Nawrockim
Zagraniczne media reagują na marsze. To napisali o Nawrockim
Ważny termin dla emerytów i kwestia OFE. O tym trzeba wiedzieć
Ważny termin dla emerytów i kwestia OFE. O tym trzeba wiedzieć
Klasa średnia w Polsce. Tyle trzeba zarabiać, by do niej należeć
Klasa średnia w Polsce. Tyle trzeba zarabiać, by do niej należeć
Państwowa kopalnia bitcoinów. Przeznaczą 2 tys. megawatów energii
Państwowa kopalnia bitcoinów. Przeznaczą 2 tys. megawatów energii
Elon Musk biegnie gasić pożary w swoich biznesach. Oznajmił, co z polityką
Elon Musk biegnie gasić pożary w swoich biznesach. Oznajmił, co z polityką
Księża seniorzy opływają w luksusy? Takie mają emerytury
Księża seniorzy opływają w luksusy? Takie mają emerytury
Karol Nawrocki na marszu powtórzył deklarację ws. emerytur oraz 800 plus
Karol Nawrocki na marszu powtórzył deklarację ws. emerytur oraz 800 plus
"Cóż szkodzi obiecać?". Porównujemy propozycje podatkowe kandydatów
"Cóż szkodzi obiecać?". Porównujemy propozycje podatkowe kandydatów
Egipt i USA blisko "historycznej umowy". Kair uległ presji ze strony Donalda Trumpa
Egipt i USA blisko "historycznej umowy". Kair uległ presji ze strony Donalda Trumpa
Na dom wydała oszczędności życia. Poszła się zameldować i oniemiała
Na dom wydała oszczędności życia. Poszła się zameldować i oniemiała
Niemcy odpowiadają na groźbę handlową Donalda Trumpa
Niemcy odpowiadają na groźbę handlową Donalda Trumpa
Pierwsza taka sytuacja od 1989 r. Dwa marsze prezydenckie w jednym czasie
Pierwsza taka sytuacja od 1989 r. Dwa marsze prezydenckie w jednym czasie