Importer wziął pieniądze, ale nie dostarczył aut

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2023-11-27 20:00

Wiele osób zapłaciło firmie JCK z Warszawy za zamówione używane auta z zagranicy. Nie mogą się doczekać ani pojazdów, ani zwrotu wpłat.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego spółka JCK nie wydaje klientom importowanych dla nich aut
  • Kiedy niedoszli klienci mogą się spodziewać zwrotu wpłaconych pieniędzy
  • Jak zmienił się sposób działalności firmy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Proponujemy auta wyłącznie z dobrą historią, odpowiednim wyposażeniem oraz solidnymi parametrami technicznymi. Polecamy tylko te pojazdy, co do których mamy pewność, że nowy właściciel będzie zadowolony. Zależy nam na budowaniu otwartych i przyjacielskich relacji z Klientami” - to reklama i zobowiązanie marki CarForFriend (CFF), pod którą importerską działalność prowadzi firma JCK. Spółka ma jednak problemy, a klienci czują się pozostawieni na lodzie.

Kasa poszła, towaru nie ma

Spółka JCK chwali się, że działa od sześciu lat w sześciu krajach i sprowadziła z zagranicy ponad tysiąc samochodów. Dotychczas rozwijała się i prowadziła biznes bez większych zakłóceń. Model biznesowy polegał na tym, że klient zamawiał interesujące go auto, wpłacał zaliczkę (30-50 proc. ceny końcowej), potem resztę pieniędzy, a JCK załatwiała formalności (np. tłumaczenia dokumentów) za granicą, kupowała pojazd na siebie, sprowadzała go do kraju, a następnie sprzedawała klientowi. Ostatnio jednak maszynka się zacięła. Kolejni klienci, którzy wpłacili pieniądze na auto, nie dostali ani auta, ani zwrotu pieniędzy.

– Chciałem kupić używany samochód. W sieci znalazłem stronę www.carforfriend.pl polskiej spółki JCK, która świadczy usługi importu aut. Wypełniłem formularz i wpłaciłem 1 tys. zł zaliczki. Pod koniec września 2023 r. wpłaciłem całą kwotę, czyli 55 tys. zł. Od tamtej pory cisza. Samochodu nie dostałem. Zadzwoniłem nawet do niemieckiego komisu, z którego miał pochodzić mój pojazd. Dowiedziałem się, że firma JCK nie zapłaciła za niego. Dotychczas nie otrzymałem ani auta, ani zwrotu pieniędzy. Mało tego: do firmy nie można się w ogóle dodzwonić, nie odpowiada na e-maile – opowiada Maciej Janiszewski, jeden z niedoszłych klientów JCK.

Na Facebooku założył profil „CFF – czekamy na samochód lub zwrot pieniędzy”. Jest na nim wiele osób, które czują się pokrzywdzone przez importera i wymieniają się informacjami.

Firma próbuje się uratować

Jacek Fijołek, prezes JCK, tłumaczy, z czego wynikają opóźnienia w dostawach aut.

– W zeszłym roku sprzedaliśmy około 300 samochodów. Wszystko układało się dobrze. Problemy finansowe zaczęły się wczesną wiosną tego roku, kiedy wycofał się duży inwestor. Było to dla nas zaskoczeniem i oznaczało spore perturbacje. Dotychczas dostarczaliśmy klientom pojazdy w ciągu 2-3 tygodni, natomiast obecnie ten czas sięga nawet dwóch miesięcy. Mamy po prostu problemy z finansowaniem działalności, ale nie poddajemy się i cały czas szukamy wyjścia. Rozmawiamy z bankami i potencjalnym niemieckim inwestorem. Bardzo nam zależy na uratowaniu firmy i prowadzeniu dalszej działalności – mówi Jacek Fijołek.

Obiecuje, że klienci nie zostaną z niczym.

– Będziemy się starać dostarczyć niektórym klientom zamówione samochody. Nie sądzę, aby udało się to wobec wszystkich, więc pozostałym osobom chcemy zwrócić pieniądze do połowy lutego 2024 r. – mówi prezes JCK.

Zapewnia, że obecnie firma nie przyjmuje zaliczek od nowych klientów.

– Zmieniliśmy system. Klienci płacą za pojazdy bezpośrednio zagranicznemu sprzedawcy, a my tylko organizujemy logistykę, czyli tłumaczenia dokumentów, badania samochodów i sprowadzenie ich do kraju – mówi Jacek Fijołek.