W czwartek Legia Warszawa rozegrała wyjazdowy mecz w drugiej kolejce Ligi Konferencji Europy przeciwko AZ Alkmaar (0:1). Godzinę po zakończeniu spotkania, kiedy wokół stadionu nie było już zbyt wielu kibiców, holenderska policja i ochroniarze dopuścili się karygodnych czynów. Funkcjonariusze wdali się w szarpaninę z Dariuszem Mioduskim. Następnie wyciągnęli z autobusu Josue i Radovana Pankova, grożąc, że jeśli sami nie opuszczą autokaru, przeprowadzą szturm. Ostatecznie w piątkowe popołudnie aresztowani piłkarze opuścili areszt i wrócili do Polski.
W piątek odbyła się także specjalna konferencja prasowa, podczas której prezes Legii relacjonował sceny z Alkmaar. - To, co się stało, to skandal. To precedens na skalę światową. Nie odpuścimy, będziemy robić wszystko, by to wyprostować - mówił Mioduski.
Podczas spotkania z dziennikarzami 59-latek wspomniał również, że nastawienie całego miasta w stosunku do Polaków było, łagodnie mówiąc, niechętne. - Czuć było antypolskie nastawienie [...] Wiem, że kibicom Legii chcieli odebrać bębny i flagi. Widziałem szeregi policjantów z agresywnymi psami - dodał prezes Legii Warszawa.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Informacje te podczas programu "Piłkarski Salon" emitowanego na kanale Meczyki potwierdził Krzysztof Marcinak. Dziennikarz Canal+ przytoczył historię swojego kolegi, który wybrał się na mecz z AZ Alkmaar. Z relacji Marciniaka wynika, że Holendrzy dosłownie wyciągali polskich kibiców z restauracji.
- Odezwał się do mnie kolega, który jeździ z Legią od wielu lat. Powiedział, że nigdy wcześniej nie spotkał się z tak agresywnymi i prowokacyjnymi funkcjonariuszami ochrony. Kto wymyślił, że kibic - przyjeżdżając do innego kraju - musi odebrać bilet 80 km dalej? Jak mówił Dariusz Mioduski - w takim razie jak Alkmaar przyleci do Warszawy, to może wyślijmy ich do Radomia? Albo do Kielc - jeżeli mogą przejechać 80 km, to niech przejadą i 200 km - mówił Krzysztof Marciniak.
- To brzmi okrutnie, że ktoś jest wyciągany z restauracji dlatego, że mówi w innym języku. Mój kolega wspominał jeszcze, że było regularne wyszukiwanie Polaków, żeby zgarnąć ich z ulicy i wywieźć za miasto. Absolutnie żenujący rozdział historii - dodał dziennikarz.
Komentarze (124)
Marciniak ujawnia. Dantejskie sceny w Alkmaar. "Polowali" na Polaków